Limit alkoholu za kółkiem

22-05-2021 13:37

Kieliszek wina do obiadu albo piwko i w drogę? Choć w Polsce dopuszczalna granica zawartości alkoholu we krwi to 0,2 promila, powinniśmy traktować ją faktycznie jak 0,0. Organizm każdego z nas jest inny i w wielu przypadkach próg 0,2 promila można przekroczyć już po kilku łykach złotego trunku. Po co ryzykować?
Choć zwyczajowo w Polsce nie pije się mało, to jednak Polska należy do grona państw Unii Europejskiej, w których podejście do kierowania po spożyciu alkoholu jest najmniej liberalne. Gdy w większości unijnych państw można kierować samochodem osobowym do wartości 0,5 promila, co faktycznie pozwala na wypicie jednego jasnego z pianką, to polskie władze zdecydowały się na wprowadzenie bardziej wyśrubowanych przepisów.

Nie jesteśmy tu jednak liderem. Pod tym względem bardziej restrykcyjne podejście do alkoholu mają na przykład Czesi. Naród słynący z wyśmienitych produktów browarniczych oraz ogromnego spożycia chmielowego trunku pozbawił kierowców jakiejkolwiek interpretacji tego, ile piwa można wypić przed zajęciem miejsca za kierownicą. Nie można wypić ani łyka! Dopuszczalna ilość alkoholu we krwi w Czechach to 0,0 promila. Podobnie rygorystyczne przepisy wprowadzili także sąsiedzi z regionu: Węgrzy, Rumuni i Słowacy.

Szwecja jak Polska… przynajmniej pod względem limitu alkoholu

Podobny do polskiego alkoholowy limit obowiązuje jeszcze w Estonii oraz Szwecji. W pozostałych krajach dopuszcza się nieco większe spożycie napojów wyskokowych przed jazdą samochodem osobowym. To na ogół 0,5 promila, choć w będącej jeszcze niedawno członkiem wspólnoty Wielkiej Brytanii dopuszczalny limit alkoholu we krwi postawiono na bardzo wysokim poziomie aż 0,8 promila.

Co grozi za przekroczenie promili we krwi?

Podobnie jak pod względem limitu dotyczącego obecności alkoholu we krwi poszczególne kraje Unii Europejskiej posiadają swoje własne odrębne systemy karania kierowców ze zbyt lekką ręką do kieliszka.
Jak to wygląda w Polsce, większość kierowców z pewnością wie. Jeśli badanie wykaże w krwi kierowcy ilość alkoholu przewyższającą 0,2 promila, ale mniejszą od 0,5 promila, sprawa będzie traktowana jak jazda w stanie po spożyciu. W zależności od tego, jak ostry będzie policjant, jazda na podwójnym gazie zakończy się karą grzywny, lecz możliwe jest także czasowe zatrzymanie prawa jazdy. W tym przypadku cały czas mowa jest o wykroczeniu. Natomiast gdy w wyniku badania na obecność alkoholu we krwi okaże się, że policja ma do czynienia z kierowcą o stężeniu alkoholu we krwi przekraczającym 0,5 promila, występek przeciw prawu będzie już kwalifikowany jako przestępstwo. I tu zaczyna się robić poważnie. Kierowca-przestępca traci prawo jazdy i może trafić do więzienia nawet na dwa lata. Z pewnością nie uniknie też kary grzywny. Brzmi groźnie? Chyba nikt nie ma wątpliwości. Mimo to, z tak rygorystycznie skrojonymi przepisami, Polska wciąż jest wśród liderów wśród państw, w których jeżdżący po pijanemu zatrzymywani są stosunkowo często.

Jak traci się prawo jazdy w Grecji?

Choć z Polski do Grecji można dolecieć zaledwie w dwie godziny, przepisy tego kraju dotyczące spożycia alkoholu przez kierowców wydają się zupełnymi antypodami w stosunku do naszych krajowych uregulowań.
O co chodzi?
Podobnie jak w wielu innych unijnych krajach, w Grecji bez przeszkód kierować można samochodem aż do wartości 0,5 promila alkoholu we krwi. Przypominamy. W Polsce do tego poziomu możemy już mieć zatrzymane prawo jazdy, ale nie w Grecji. To jednak nie wszystko. Gdy podczas badania ujawniona zostanie wartość alkoholu nieprzekraczająca 0,8 promila, kierowca otrzyma jedynie mandat i to wcale nie taki wysoki, bo sięgający 85 euro, a więc wartości kilku dobrych butelek wina.
Tu jednak nie koniec, bo kto bogatemu Grekowi zabroni? Jeśli będzie on miał przy sobie 156 euro, będzie mógł kierować prawdopodobnie po butelce wina. Mandat w takiej wartości obowiązuje do wartości, uwaga 1,1 promila alkoholu we krwi! Przy takim stężeniu procentów wielu ludzi mówi już bardzo niewyraźnie a ci ze słabszą głową mogą mieć pierwsze problemy z zachowaniem równowagi.

Trzeba się bardzo postarać, by być uznanym za alkoholowego przestępcę

Najwyraźniej Greccy kierowcy mają swoje osiągnięcia nie tylko w dyscyplinach olimpijskich, skoro ustalono i jeszcze jeden mandat w wysokości 625 euro. Ta dotkliwa dla kieszeni kwota została zaplanowana dla wszystkich, dla których 1.1 promila alkoholu we krwi to bułka z masłem. Tu żarty się kończą. Mimo to i tak policjanci bywają liberalni. Kiedy w Polsce kierowca bezwzględnie straciłby już dawno prawo jazdy, tu jedynie może zostać mu ono zatrzymane na maksymalnie sześć miesięcy. Jedynie w skrajnych przypadkach stosuje się karę pozbawienia wolności do dwóch miesięcy. Widać Grecy niezbyt często korzystają z alkoholowych „przywilejów” helleńskiego prawodawstwa, skoro wypadków na drogach pod wpływem alkoholu mają mniej niż my w Polsce. Jak wyglądałyby polskie drogi po wprowadzeniu podobnie liberalnych przepisów i na naszych ojczystych drogach? To najlepiej zostawić wyobraźni każdego kierowcy z osobna.